Podeptana wlasnosc
Podeptana wlasnosc


Czy Olszak sprzeda dom?W najtrudniejszej sytuacji jest Zbigniew Olszak, który mieszka w osiedlu Nowiny, a przy ulicy Bratków w Orzepowicach postawił dom w stanie surowym. Nie dokończył inwestycji, gdyż zabrakło mu pieniędzy. Olszak nie może jednak sprzedać budynku, bo tak naprawdę dom stoi w szczerym polu, bez dostępu do drogi publicznej. W budynku pan Zbigniew „utopił” kilkaset tys. zł, czyli oszczędności całego życia. Teraz nie jest w stanie odzyskać nawet części pieniędzy, bo kto kupi nieruchomość bez pewnego dojazdu? Najdziwniejsze jest to, że pod koniec lat 90. otrzymał zezwolenie na wzniesienie budynku mieszkalnego w tym miejscu. Decyzję wydał rybnicki magistrat. – Miałem pewność, że buduję przy drodze publicznej – stwierdza pan Zbigniew. – Nikt mi nie powiedział, że grunt jest prywatny.Na spotkaniu oświadczył, że skierował skargę na urzędników do prezydenta miasta i nie otrzymał odpowiedzi. – Kto poniesie odpowiedzialność za wydanie zezwolenia na budowę domu w szczerym polu? – pytał rybniczanin. Adam Fudali odparł: – Nie znam tej sprawy. Gwarantuję, że zostanie wyjaśniona. Jeśli ma pan rację, to przeproszę.Granice bezprawiaNie jest to tylko problem Olszaka. W rejonie tym stoją cztery domy i działają zakład lakiernictwa samochodowego oraz tartak. Po prywatnej drodze jeżdżą więc klienci obu firm. Ruch jest spory. Bogdan Groborz, właściciel tartaku, twierdzi, że ulica Bratków to fenomen na skalę europejską. Przez bowiem kilometr droga jest publiczna. Następny 60-metrowy odcinek, od mostku nad potokiem, należy do osób prywatnych, natomiast końcowym fragmentem ulicy, aż do tartaku, administruje znów gmina. – Problem można rozwiązać łatwo. Wystarczy, że miasto wykupi drogę od prywatnych właścicieli – radzi Groborz.Przywołany odcinek ulicy Bratków należy do trzech spokrewnionych rodzin. – Tutaj nigdy nie było ogólnodostępnej drogi – tłumaczy Gertruda Paszek, jedna z właścicielek terenu. – Po prostu dziadek wyznaczył z naszej ziemi pas gruntu, którym jeździliśmy na pole. To była droga wewnętrzna, która prowadziła przez środek naszej działki.Z opowieści pani Gertrudy wyłania się porażające bezprawie i nieliczenie się z własnością prywatną przez urzędników. Rybniczanka opowiada, że kiedyś w ulicy Bratków budowano wodociąg. Magistrat nie powiadomił jednak właścicieli gruntu o inwestycji. Pani Gertruda wyjawia, że od ośmiu lat zabiega o to, by miasto wykupiło prywatny odcinek ulicy Bratków. Niestety, dotąd bez skutku.
Tekst i zdjęcie: IRENEUSZ STAJER

Komentarze

Dodaj komentarz