Składka na diety


Tadeusz Sławik jest oburzony. Uważa, że padł ofiarą politycznej zemsty. Nie dość, że w sierpniu 2005 prawomocnym wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego pozbawiony został mandatu radnego, to jeszcze teraz prezydent Marian Janecki chce, by zwrócił diety pobrane za okres, kiedy trwało postępowanie sądowe mające wyjaśnić, czy ma on nadal prawo zasiadać w radzie miasta. Dokładnie Sławik ma oddać 42 tys. 129 zł i odsetki w wysokości 6 tysięcy 558 zł.– Po raz kolejny stwierdzam, że niezależność poglądów i działań oraz przeciwstawianie się ekipie sprawującej władzę kosztuje. Jako PiS [Sławik jest członkiem tej partii – red.] przygotowujemy się do wyborów samorządowych, co próbuje nam utrudnić obecna władza, atakująca konkurentów, którzy mówią prawdę o sposobach jej rządów. Prezydent żąda zwrotu diet, które otrzymałem jako radny, pracując sumiennie na posiedzeniach rady miasta i przewodnicząc komisji gospodarki. I nie chodzi tu o pieniądze, a o sposób załatwienia sprawy, który ma wymiar zemsty politycznej. Orzeczenie wydano w trybie nakazowym i niejawnym. Nie miałem możliwości przedstawienia swojego stanowiska. Sposób załatwienia tej sprawy przez jastrzębski sąd wyraźnie pokazuje, jak niezbędna jest naprawa systemu sądownictwa w Polsce – twierdzi były radny.Na ostatniej sesji w jego obronie stanął radny Jarosław Ligas (SdPl). Zaproponował, by prezydent umorzył postępowanie egzekucyjne wobec Sławika.– Zależało mi na ludzkim odruchu. Nie wiem, czy prezydent dysponuje narzędziami prawnymi, by w ten sposób załatwić tę sprawę. Choć z drugiej strony pan Sławik jest sam sobie winien. Mógł na czas rozstrzygnięcia sprawy przez sąd zawiesić pobieranie diet – mówi Ligas.Jego propozycja oburzyła część radnych. Celina Jaworecka nie pozostawiła obrońcy byłego radnego żadnych złudzeń.– Pan Sławik od początku kadencji wiedział, że prawnicy wojewody kwestionują legalność jego mandatu. Miał czas na to, by albo zrzec się mandatu radnego, albo zawiesić działalność gospodarczą na majątku gminy. Nie zrobił tego, mimo że finał sporu był dla mnie oczywisty. Skoro są radni, którzy teraz współczują panu Sławikowi, to niech sami złożą się na jego zobowiązania wobec budżetu miasta – mówi Jaworecka.Przypomina, że w podobnej sytuacji w 2003 roku znalazł się radny Tomasz Bednarek, który w miejskim budynku prowadzi niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. On wówczas sam złożył mandat, uznając, że nie jest w stanie pogodzić pod względem prawnym piastowania mandatu radnego ze swoja pracą zawodową.(AK)

Komentarze

Dodaj komentarz