Remont niekontrolowany
Remont niekontrolowany


ARiMR trafił do Jastrzębia jesienią 2002 roku. Miasto oddało jej w użytkowanie pomieszczenia na parterze i pierwszym piętrze przedszkola przy ul. Czecha. Wprawdzie czynsz za wynajem określono na 1820 zł, ale zgodnie z umową zawartą we wrześniu 2002 roku – do 25 kwietnia 2004 roku agencja użytkowała pomieszczenia bezpłatnie. Jednocześnie strony uzgodniły, że ARiMR na własny koszt dokona adaptacji zajmowanych lokali. Nigdy jednak nie doszło do uzgodnienia zakresu prac remontowych! W dodatku miasto nie posiada żadnych dokumentów świadczących o tym, w jakim stanie był obiekt przed rozpoczęciem prac adaptacyjnych. Agencja wszystko robiła na własną rękę, bez żadnych uzgodnień z miastem.W lutym 2003 roku ARiMR poinformował miasto o dobiegających końca pracach remontowych. Wówczas koszt poniesionych nakładów określił na przeszło 228 tys. zł. Powiadomił jednocześnie, że dalsze prace szacowane są na ok. 120 tys. zł. W sumie remont miał zakończyć się kosztem rzędu 350 tys. zł. Przedstawiciele agencji poprosili o zaliczenie wszystkich nakładów na poczet czynszu, jaki po remoncie miałaby ona płacić miastu za wynajem.Kiedy w 2004 roku zawarto nową, trzyletnią umowę najmu, wydział mienia urzędu miasta wystąpił do dyrektora oddziału regionalnego ARiMR w Częstochowie o dostarczenie kosztorysu prac przeprowadzonych przy ul. Czecha. Początkowo agencja utrzymywała, że wydała na remont blisko 400 tys. zł. Później w przedstawionych miastu dokumentach wskazywała, że nakłady te wyniosły 252 tys. zł. W końcu wynajęci przez agencję rzeczoznawcy ustalili, że remont budynku kosztował 178 tys. zł. Rodzi się pytanie, dlaczego miasto samo nie zadbało o to, by sprawdzić ile rzeczywiście kosztował remont.– Koszty wyceny zostały zlecone agencji, by miasto nie musiało ponosić dodatkowych opłat z tego tytułu. Skoro niezależni eksperci podpisali się pod tą opinią, nie mam prawa jej podważać – mówi wiceprezydent Krzysztof Baradziej.Jesienią ubiegłego roku miasto zawarło ugodę z ARiMR. Na jej podstawie uznało, że rzeczywiście agencja wydała na remont 178 tys. zł. Według zapisów ugody pieniądze te zostały naliczone na poczet czynszów za dzierżawę obiektu. Ugody tej nie parafowała jednak skarbnik miasta Anna Stawiarska.– Podpis pani skarbnik nie jest wymagany na tego typu dokumentach – przekonuje wiceprezydent Baradziej.Takie rozwiązanie jest jednak niedopuszczalne. Zabrania tego ustawa o finansach publicznych. Miejski Zarząd Nieruchomości, który od niedawna przejął obowiązki administratora obiektu przy ul. Czecha, chce wypłacić agencji całą kwotę poniesioną przez nią na remont i regularnie „kasować” wpłaty czynszu.Tymczasem ARiMR wystąpił z propozycją przedłużenia umowy dzierżawy o kolejnych dziesięć lat. Póki co miasto nie zamierza jej zawierać.– Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka agencję. Nic nas nie goni, wszak obecnie obowiązująca umowa wygasa dopiero za rok – wyjaśnia Krzysztof Baradziej.
Tekst i zdjęcie: ARKADIUSZ KUTA

Komentarze

Dodaj komentarz