– Można więc powiedzieć, że dostaliśmy piękny prezent pod choinkę – stwierdza dyrektor Lucjan Buchalik. Jak dodaje, eksponaty są o tyle cenne, że choć muzeum szczyci się jedną z najpiękniejszych kolekcji afrykanistycznych w Polsce, to dotąd nie było w niej żadnej maski z Liberii. Pamiątki z tego kraju można zresztą u nas policzyć na palcach, choć kiedyś było zupełnie inaczej. Kontakty między obu państwami rozkwitły w okresie międzywojennym, kiedy na tym skrawku Czarnego Lądu żyło wielu naszych rodaków, którzy prowadzili farmy i faktorie. Potem sytuacja uległa zmianie, w dodatku eksponaty, które trafiły do Polski, zostały zniszczone podczas drugiej wojny światowej. Teraz są natomiast małe szanse na pozyskanie kolejnych, ponieważ nie mamy tam nawet jednego swojego dyplomaty. Jest tylko 12 Polaków, którzy służą w misji ONZ. Jednym z nich jest właśnie Marek Dzierżęga, który, jak się okazało, już bywał w żorskim muzeum i bardzo ceni sobie jego działalność. Podobnie bowiem jak dyrektor Buchalik, który od ponad 20 lat jeździ po świecie i prowadzi badania etnologiczne w Afryce, ma żyłkę podróżnika i wręcz fascynuje się obyczajami ludzi innych kultur. Z tego też właśnie powodu zainteresował się pracą żorskiego muzeum, które chce przybliżać mieszkańcom zwyczaje różnych narodów. Jesienią wysłał do placówki e-maila z propozycją dostarczenia masek z Liberii.
– Podeszliśmy do tego bardzo sceptycznie, sądząc, że zażąda bajońskich pieniędzy, jakich nie bylibyśmy w stanie wyłożyć. Wysłaliśmy odpowiedź z pytaniem, ile będziemy musieli zapłacić. Okazało się, że ten pan nie chce z nami handlować, ale nas obdarować. Powiem wprost, że w dzisiejszych czasach jest to coś niebywałego – dodaje pan Lucjan. Nic dziwnego, że strony zaprzyjaźniły się już podczas tego czwartkowego spotkania, które było pierwsze, ale na pewno nie ostatnie.
– Teraz będziemy utrzymywali już stałe kontakty – zapewnia dyrektor. Jak dodaje, Marek Dzierżęga przywiózł maski z okolic Monrovii, gdzie pełni służbę. Wkrótce jednak na własną prośbę (powodem jest oczywiście ciekawość świata) przeniesie się do misji na terenie prowincji Nimba na północy kraju i już zapowiedział, że postara się zdobyć dla muzeum jakieś pamiątki także z tych okolic Liberii. Na razie nie wiadomo, czy będą to maski, tkaniny, czy też dzieła sztuki.
Komentarze